Lubuskie Towarzystwo Genealogiczne

Forum Lubuskiego Towarzystwa Genealogicznego


#1 2014-01-02 23:37:01

 zefir454

Administrator

Skąd: Smolno Wielkie
Zarejestrowany: 2013-12-20
Posty: 335
Punktów :   
WWW

O Ziemi Lubuskiej.

Poniżej prezentuję znakomity artykuł Pana Andrzeja Toczewskiego, zamieszczony na stronie internetowej Muzeum Ziemi Lubuskiej, dotyczący istnienia naszego lubuskiego regionu i problemów związanych z naszym województwem. Zapraszam do lektury.

Andrzej Toczewski


Paradygmaty tożsamości lubuskiej



W ostatnim okresie obserwujemy wzrost zainteresowania problematyką tożsamości. Tocząca się wokół regionalizmu lubuskiego dyskusja nie należy do łatwych, dotyczy bowiem wielu zagadnień: spójności, nazwy, tradycji i przeszłości historycznej, terytorium i tożsamości kulturowej. Polemika ta sprowadza się do podstawowego pytania, czy Ziemia Lubuska jest obecnie odrębnym
i czytelnym regionem kulturowym. Jak złożony jest to problem, świadczą opisy haseł w encyklopediach i słownikach tematycznych, które definiują to pojęcie jako historyczną dzielnicę Polski, region historyczny lub krainę historyczną Polski. Autorzy pomnikowej monografii Ziemia Lubuska we wstępie pracy użyli na jej określenie słów: „obszar”, „pas ziemi” lub „kraj niewielki”, wyraźnie unikając pojęcia „region”. Dlatego interesujące staje się zagadnienie pojęcia i rozumienia regionu lubuskiego. Zapewne w latach 1945–1950 podstawowym celem było naukowe odkrywanie Ziem Odzyskanych. Dla przeciętnego Polaka była to „ziemia niczyja”, ale „odzyskana”, „odwiecznie polska”
i „piastowska”, którą należało jak najszybciej zjednoczyć z resztą Macierzy. Stąd ważną kwestią było znalezienie dla tego nowego obszaru nazwy pozytywnie kojarzącej się z nowym regionem. Pomysł użycia terminu „Ziemia Lubuska” zrodził się w środowisku uczonych poznańskich. Spośród ziem zachodnich i północnych przyznanych Polsce po II wojnie światowej najwięcej trudności nastręczał właśnie ten niewielki obszar położony nad środkową Odrą. Nie należał on ani do Pomorza, ani do Śląska, ani też do Wielkopolski. Był ziemią nienazwaną, zbyt małą i ubogą, aby istnieć samoistnie. Zdecydowano się zatem na jej zasilenie terenami należącymi do innych krain historycznych i objęcie wspólną nazwą „Ziemia Lubuska”.
Przed podjęciem dyskusji o regionalizmie lubuskim potrzebna jest krótka refleksja ogólna o istocie problemu, jakim jest region, gdyż odpowiedź na pytanie, czy Ziemia Lubuska jest regionem, zależy od przyjętej definicji tego terminu i kryteriów regionalności. Większość z nich określa wyznaczniki historyczne, kulturowe, administracyjne, geograficzne lub gospodarcze jako zespoły cech pozwalających wyodrębnić region. Nie bez znaczenia dla tożsamości zbiorowej jest także terytorium, na którym może się ona realizować. Słowo „regionalizm” zrobiło w krótkim czasie bardzo dużą karierę i jest w różnym znaczeniu wszechobecne w języku potocznym, politycznym, gospodarczym i terminologii wielu dyscyplin naukowych. Powszechność występowania tego określenia wiąże się z wielką dowolnością w jego stosowaniu na oznaczenie większego lub mniejszego obszaru, który różni się od innych określoną właściwością lub właściwościami albo przynajmniej swoim położeniem. W rozważaniach nad regionem i regionalizmem dość chętnie odwołujemy się do historii, próbując
w przeszłości znaleźć argumenty potwierdzające rolę i znaczenie miasta czy danego obszaru. Ważne, ale nie decydujące, są argumenty historyczne, gdyż największą rolę w formułowaniu tożsamości regionu odgrywa przede wszystkim współczesna zbiorowa świadomość, powszechne poczucie więzi regionalnej, które znajduje odzwierciedlenie w ludzkich uczuciach i poglądach. Takie właśnie postawy obserwowaliśmy w obliczu zagrożenia związanego z propozycją likwidacji „regionu lubuskiego” przed rokiem 1998.
Wyznacznikiem wartości regionu i postawy regionalnej jest wspólnota, zapewnia ona bowiem autonomię, co w praktyce oznacza zagwarantowanie danej społeczności swobody działań społecznych, gospodarczych, kulturalnych, a nawet politycznych. Wspólnota jest pozytywnym odniesieniem do więzi i tożsamości, które składają się na możliwość stanowienia o sobie. Tożsamość regionalna ma co prawda swoje głębokie historyczne korzenie, jednak utwierdza ją i utrzymuje teraźniejszość. Region wyrasta z potrzeby akceptowania zasady tożsamości, rozumianej jako wspólnota wartości i interesów. Istotny wydaje się dylemat wynikający z relacji: region kulturowy a region administracyjny. Zwłaszcza temu ostatniemu, jako wyodrębnionej jednostce administracyjnej
w określonych granicach terytorialnych, poświęca się ostatnio dużo uwagi. Każdy region w kraju ma indywidualny dorobek w zakresie różnych dziedzin kultury. Wynika on z procesów społecznych zachodzących na danym terenie. Szczególnie duży wpływ na rozwój kultury (obok instytucji kultury) miał ruch społeczno-kulturalny, który rozwijał się i pomnażał wiele cennych działań. Istotne staje się więc pytanie, czy Ziemia Lubuska ma taki zespół cech predestynujących ją do uznania za rzeczywisty region kulturowy?
Nazwy „Ziemia Lubuska” po raz pierwszy użyła w 1945 roku Maria Kiełczewska. Pojęcie to odnosiło się wówczas do terenów włączonych po II wojnie światowej do województwa poznańskiego. Zaproponowany przez nią i wymyślony przez Zygmunta Wojciechowskiego termin nawiązywał do średniowiecznego biskupstwa w Lubuszu. Określenie to było rozmaicie uzasadniane. M. Kiełczewska odwoływała się przede wszystkim do argumentów geopolitycznych. Widać też wyraźnie, że tworzona przez nią koncepcja geograficzna miała służyć wspieraniu ówczesnych dążeń, artykułowanych przez kręgi związane z przedwojennym obozem narodowym i zmierzające do uzyskania przez Polskę ziem leżących na lewym brzegu Odry. Kampania prowadzona w tej sprawie nawiązywała przede wszystkim do słowiańskiej ludności łużyckiej, której nie można było pozostawić na „pastwę niemiecką”. „Pomiędzy Pomorzem a Śląskiem leży mała kraina nad Odrą, która odgrywa rolę łącznika tych dwóch ziem. Jest to Ziemia Lubuska, włączona przez Niemcy do regencji frankfurckiej. Ziemia Lubuska ciągnie się po obydwóch brzegach Odry, od ujścia Nisy po ujście Warty. Dawniej ośrodkiem tej ziemi był gród Lubusz, stąd jej nazwa; dziś Słubice (Frankfurt) są największym miastem tego rejonu”. Dalej w tekście mówi się o tym, że Ziemia Lubuska odegrała rolę bramy, przez którą Niemcy wtargnęli na Nadodrze. I stąd wzięło się całe zło: „Usadowienie się Marchii w tym najważniejszym miejscu i wbicie klina Nowej Marchii na wschód uniemożliwiło Polsce powrót nad Odrę, włączenie Pomorza i sięgnięcie po Szczecin. Tak więc Ziemia Lubuska stanowi niejako filar, podtrzymujący konstrukcję polityczną całego Nadodrza – musi należeć łącznie ze Śląskiem i Pomorzem do Polski”.
Rok później w pracy Ziemia Lubuska. Opis geograficzny i gospodarczy Stanisława Zajchowska i Bogumił Krygowski stwierdzali: „Dzisiaj nazwę Ziemi Lubuskiej rozciągamy daleko poza właściwą Ziemię Lubuską i obejmujemy nią nie tylko Międzyrzecz, Babimost i Skwierzynę, a więc grody Wielkopolski, ale także Gorzów, Strzelce, Trzciankę, a nawet Piłę, miasta przynależące geograficznie do Pomorza Kaszubskiego. To samo czynimy z Gubinem, Zieloną Górą. Krosnem, miejscowościami leżącymi na południe od Odry i przynależącymi fizjograficznie do Śląska [...]. Mimo jednakże tych pewnych skrupułów, które niewątpliwie nasuwają się przy dyskutowaniu nazwy: Ziemi Lubuskiej, nazwę tę podtrzymujemy, choćby dla tej racji, że każdą tradycję, która ostała się w prochach ziem naszych praojców, należy z całym pietyzmem zachować
i uszanować jako to, co w tej strasznej tysiącletniej zawierusze uszło szczęśliwie zagładzie, a co dla nas jest bezcenne i święte”.
Wyjaśnienia nazwy „Ziemia Lubuska” podjęli się autorzy we wstępie do wspomnianej już pracy Ziemia Lubuska, wydanej w 1950 roku w serii Instytutu Zachodniego „Ziemie Staropolski”. Stwierdzono tam: „Zaistniała konieczność objęcia wspólną nazwą wszystkich tych powiatów ziem zachodnich. Historycy przypomnieli sobie wówczas nazwę Ziemi Lubuskiej. I jakkolwiek gród, który dał jej początek, leży po lewej stronie Odry, to jednak tradycja i ważność jej w przeszłości była dla Polski tak wielka, że nie zawahano się nazwą tą objąć również sąsiadujące powiaty”.
W roku 1958 próbę zdefiniowania pojęcia „Ziemi Lubuskiej” podjęli Michał Sczaniecki i Władysław Korcz, podając, że „istnieją dwa pojęcia Ziemi Lubuskiej: pierwsze węższe, historyczne, określające niewielką historyczną dzielnicę Polski Piastowskiej – i drugie szersze, stosowane [...] dla określenia terenu całego dzisiejszego województwa zielonogórskiego. [...] Gdy w r. 1945 Polska wróciła nad Odrę, gdy później nieco powstało województwo zielonogórskie, zastanawiano się, jaką nazwę dać tej ziemi. Odwołano się do polskiej tradycji historycznej i starą nazwę Ziemi Lubuskiej rozciągnięto na całe województwo, które, podobnie jak w przeszłości Ziemia Lubuska, wiąże Wielkopolskę z Odrą”.
Pierwsze wątpliwości na temat „konstruowanego” w ten sposób regionu zgłosiła S. Zajchowska, która we wstępie do opublikowanej w 1959 roku książki Nad środkową Odrą i dolną Wartą napisała: „Propozycję tę przyjęło społeczeństwo, prasa, a nawet nauka. Nie badano już bliżej zasadności tej nazwy. Tymczasem dotyczy ona terenów sięgających poza obszar historycznej Ziemi Lubuskiej i w dodatku nie obejmuje całej pierwotnej ziemi starego słowiańskiego plemienia Lubuszan, gdyż większa część terytorium dawnej Ziemi Lubuskiej znalazła się w granicach NRD”. Dalej autorka dodawała, że Ziemia Lubuska miała „starą tradycję historyczną i związana była z ziemią nadodrzańską o kluczowym znaczeniu i decydującej roli w historii zmagań żywiołu słowiańskiego z ekspansją germańską. Tymczasem jednak ziemie te oddzielono od woj. poznańskiego i utworzono z nich nowe województwo zielonogórskie, dodając do niego w roku 1950 dalszych 5 powiatów dolnośląskich lub łużyckich. W takich warunkach nazwa »Ziemi Lubuskiej« stała się właściwie bezzasadna. Pod względem historycznym, a nawet geograficznym większa część terytorium woj. zielonogórskiego nosi dziś charakter śląski, a dwa powiaty lubuskie na 18 ogółem nie mogą nadawać tonu całości”.
Komentując ten fakt, Grzegorz Chmielewski napisał na łamach „Studiów Zielonogórskich” w 1998 roku: „Nie sposób było (i jest) niemieckimi nazwami określać ziemie leżące w granicach Polski. Wprawdzie można było wprowadzić nazewnictwo geograficzne, jednakże nawiązanie do średniowiecznego Lubusza dobrze współbrzmiało z hasłami powrotu ziem piastowskich do Macierzy”. Z kolei na pytanie, czy rzeczywiście istniała potrzeba nadania terenom województwa zielonogórskiego jakiejś nazwy historycznej, M. Sczaniecki odpowiedział w 1957 roku: „Sądzimy, że tak. Jest to w duchu tradycji zarówno polskiej, jak i w ogóle powszechnej, spotykanej we wszystkich krajach, by poszczególnym regionom dawać jakieś nazwy”. Inna jego wypowiedź zawierała następującą sugestię: „Na obszarze Ziemi Lubuskiej na szczególną uwagę zasługują dwie ziemie, dla których proponuję przyjęcie względnie restytucję nazw: Ziemia Torzymska i Ziemia Świebodzińska”.
Wraz z upływem lat termin „Ziemia Lubuska” budził coraz mniej wątpliwości. Nie zmieniła tego także reforma administracyjna z 1950 roku i utworzenie województwa zielonogórskiego w granicach nieco zmienionych wobec pierwotnej Ziemi Lubuskiej. Została ona utożsamiona z obszarem nowej jednostki administracyjnej, a w jej skład włączono powiaty dolnośląskie (Kożuchów, Nowa Sól, Szprotawa) oraz obszary związane z Łużycami (Żagań i Żary). Wysuwana przez władze teza o zakończeniu okresu jednoczenia ziem zachodnich
i ich całkowitym włączeniu do polskiego organizmu państwowego nie sprzyjała dyskusjom, zaś nazwa Ziemia Lubuska zaczęła być uznawana za jeden z elementów „normalności” nowego województwa.
Autorem, który szczególnie mocno wysuwał tezy ideologiczne wobec Ziemi Lubuskiej, był Zygmunt Dulczewski, socjolog związany najpierw z Instytutem Zachodnim, a następnie z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Już na początku lat sześćdziesiątych pisał na łamach „Nadodrza” o „typowych oznakach tworzenia się wśród ludności województwa zielonogórskiego nowego patriotyzmu lubuskiego”. Stało się to, jego zdaniem, „dzięki wykorzystaniu odpowiednich elementów tradycji historycznej i kulturalnej oraz stworzeniu korzystnych warunków dla rozwoju społecznego ruchu kulturalnego – daniu pola do popisu inicjatywie społecznej ludności”. Za jeden z elementów tradycji Dulczewski uznał właśnie nazwę „Ziemia Lubuska”, stanowiącą, jak twierdził, „pomost między teraźniejszością a odległym polskim średniowieczem”.
Uzasadnienie określenia „Ziemia Lubuska”, oparte na naukowych i racjonalnych przesłankach, przedstawił poznański socjolog Andrzej Kwilecki, wskazując historyczną nieścisłość tego terminu oraz fakt, że terytorium dzisiejszej Ziemi Lubuskiej różni się zasadniczo od jej historycznego obszaru i obejmuje skrawki rozmaitych regionów. Zaproponował więc, aby uwzględnić to pojęcie w dyskusji, nadając mu cechy terminu socjologicznego. Napisał: „Nazwa Ziemia Lubuska, będąca w latach 1945–50 terminem administracyjnym, powszechnie używanym w nauce dla podkreślenia tradycyjnych związków tego terytorium z Polską, podchwycona została następnie przez działaczy regionalnych
i obecnie zajmuje już swoje miejsce w świadomości jej obywateli. Z określeniami ‘lubuski’, ‘lubuska’, ‘lubuskie’ mieszkańcy tej ziemi wiążą swoiste znaczenie i uczucia. Nazwa Ziemia Lubuska jest czynnikiem łączącym ludność. Pojęcie to osadziło się mocno w umysłach i kojarzy się z bliskim, zamieszkiwanym terytorium”.
Wiele lat później A. Kwilecki stwierdził: „Pograniczny charakter zwraca uwagę jako szczególna cecha Ziemi Lubuskiej na przestrzeni dziejów. Związana z nią była – i jest nadal – zmienność i dynamika losów. Zmienność dotyczy także definicji, znaczenia i funkcji Ziemi Lubuskiej jako pogranicza, zmie-niały się bowiem: jej przynależność polityczna, usytuowanie międzynarodowe i relacje z najbliższym historycznie rdzennym regionem polskim – Wielkopolską. Skład etniczny zamieszkałej tu ludności też ulegał wielkim przeobrażeniom – albo w powolnym procesie, albo w wyniku gwałtownych wydarzeń”.
Termin „lubuski” stał się powszechny i pojawił się, szczególnie w burzliwym okresie popaździernikowym, w wielu nazwach miejscowych instytucji, organizacji, przedsiębiorstw. Powstały: Lubuski Zespół Pieśni i Tańca, Muzeum Ziemi Lubuskiej, Teatr Lubuski, „Gazeta Lubuska”, Lubuskie Towarzystwo Kulturalne, Lubuski Klub Filmowy, Lubuskie Towarzystwo Muzyczne, Lubuskie Towarzystwo Naukowe, Aeroklub Ziemi Lubuskiej, Lubuski Uniwersytet Ludowy, Lubuska Wytwórnia Win, Lubuska Wytwórnia Wódek Gatunkowych, Lubuskie Zakłady Aparatów Elektrycznych, Lubuska Fabryka Zgrzeblarek Bawełnianych i wiele innych. Łatwo zauważyć, że nazwy te odnosiły się do instytucji zlokalizowanych w Zielonej Górze. Można przyjąć, że termin „Ziemia Lubuska” obowiązywał do połowy lat siedemdziesiątych. Czasami na określenie tego samego obszaru używano także nazwy „Środkowe Nadodrze”.
Wraz z upływem czasu coraz mniej zastanawiano się nad historycznym lub ahistorycznym charakterem terminu „Ziemia Lubuska”. Za typową można uznać wypowiedź Zdzisława Kaczmarczyka, który pisał na początku lat osiemdziesiątych: „Ziemia Lubuska z sąsiednimi terenami śląskimi, pomorskimi i wielkopolskimi należała początkowo do województwa poznańskiego. Kiedy w roku 1950 oddzielono od województwa poznańskiego te świeżo przywrócone tereny, tworząc odrębne województwo ze stolicą w Zielonej Górze, powiększono je jeszcze na południu o dalsze powiaty śląskie i łużyckie. Mimo to opinia publiczna nowego województwa nadal określała go nazwą Ziemi Lubuskiej. Nazwa ta znalazła powszechne uznanie i stała się symbolem powrotu do Polski dawnych piastowskich ziem nad środkową Odrą i dolną Wartą”.
Zauważalną cezurę w dziejach nazwy regionu stanowiła reforma administracyjna przeprowadzona w 1975 roku. Podział obszaru na dwa województwa, dokonany w warunkach konfliktu i rywalizacji między Zieloną Górą i Gorzowem Wielkopolskim, doprowadził do zakwestionowania terminu „Ziemia Lu-buska”. Antagonistycznie wobec siebie nastawione miasta nie chciały być obejmowane tą samą nazwą, oba aspirowały bowiem do pozycji stolicy własnego, odrębnego regionu. Rywalizacja między Zieloną Górą a Gorzowem Wielkopolskim sprawiła, że poszukiwania nowej nazwy i odcinanie się od dotychczasowej nie wynikały z rzeczywistych potrzeb, ale były związane z ambicjami obu największych miast regionu. W Gorzowie wprowadzano nazwy niemające nic wspólnego z przymiotnikiem „lubuski”, na przykład Warta-Tourist, Gobex, „Nadwarciańskie Roczniki Historyczno-Archiwalne”, Gorzowskie Zakłady Ceramiki Budowlanej czy Gorzowska Fabryka Mebli. Łatwo się domyślić,
że spory te i wynikające z nich zamieszanie terminologiczne nie wpłynęły korzystnie na procesy regionotwórcze.
O wieloznaczności nazwy „Ziemia Lubuska” jako jej słabości pisał w 1996 roku Kazimierz Bartkiewicz: „Nazwa ta przyjęła się, upowszechniła i w znacznej mierze utrwaliła. Pewne kłopoty z nią zaczęły się wraz z nowym podziałem administracyjnym kraju w 1975 r., kiedy w miejsce jednego dotąd województwa zielonogórskiego utworzono dwa: zielonogórskie i gorzowskie. Wschodnia część historycznej Ziemi Lubuskiej, objęta powiatami sulęcińskim i rzepińskim, znalazła się w granicach nowo utworzonego województwa gorzowskiego. Odtąd używanie nazwy »Ziemia Lubuska« w jej historycznych i współczesnych odniesieniach, wzajemnie ze sobą wiązanych, nabrało nowych komplikacji. Nazwa ta stała się wyraźnie niezborna, niefunkcjonalna i rzecz by można – niezręczna, tak dla przedstawicieli Gorzowa, jak i Zielonej Góry. Siła przyzwyczajenia sprawia, że nazwa ta bywa nadal stosowana, ale obok niej, obecnie może nawet częściej, posługujemy się nazwą Środkowe Nadodrze”.
Co więcej, podziałowi towarzyszyła kolejna zmiana granic – odłączenie
od dotychczasowej Ziemi Lubuskiej części terenu (na przykład Głogowa czy Wschowy) i przyłączenie kilku dawnych powiatów należących do historycznej Wielkopolski i Pomorza Zachodniego. Hieronim Szczegóła pisał: „Nazywa-nie tych nabytków Ziemią Lubuską stało się niezręczne i zaczęto tego unikać. W Zielonogórskiem coraz popularniejsza stawała się nazwa Środkowe Nadodrze”. Nowy region miał się pokrywać z obszarem mniejszego województwa zielonogórskiego.
Powstałą sytuację W. Korcz skomentował następująco: „Mimo zmienionego kształtu województwa zielonogórskiego, znacznie teraz mniejszego, nazwa [Ziemia Lubuska] się utrzymywała, choć w granicach województwa, którego stolicą pozostała Zielona Góra, nie ma ani skrawka historycznej Ziemi Lubuskiej. W tej sytuacji zrodziło się pytanie: czy słuszne jest stosowanie nadal nazwy »Ziemia Lubuska«. Nawet nie biorąc pod uwagę granic administracyjnych w stosunku do określonego regionu, trudno moim zdaniem utrzymać dotychczasową nazwę tworu terytorialnego, jakim stało się województwo zielonogórskie od roku 1975. A zatem, zgodnie z logiką należałoby dokonać zmiany tej nazwy na chyba jednak trafniejszą: »Środkowe Nadodrze«”.
Podział na dwa województwa i wytyczenie w dość dowolny sposób granicy między nimi spowodowało pojawienie się nowych kontrowersji związanych
ze stosowaniem pojęć określających region lubuski. W roku 1997, a więc w okresie funkcjonowania województwa gorzowskiego i zielonogórskiego, zapytałem liczną grupę osób, czy region ten powinien się nazywać „Środkowe Nadodrze” czy też „Ziemia Lubuska”. Wypowiedzi te opublikowałem na łamach trzeciego tomu „Studiów Zielonogórskich”. K. Bartkiewicz, tytułując swoją wypowiedź Trudny wybór, ale chyba jednak Środkowe Nadodrze, napisał: „Obszar, który obecnie nazywamy zamiennie Ziemią Lubuską lub Środkowym Nadodrzem, nie jest regionem historycznym w ścisłym tego słowa znaczeniu, tak jak Śląsk, Wielkopolska czy Pomorze. Część wschodnia (Ziemia Torzymska) historycznej Ziemi Lubuskiej, położona po obu stronach Odry, od 1975 roku objęta województwem gorzowskim, stanowiła niewielki składnik województwa zielonogórskiego z lat 1950–1975, na które, od momentu jego utworzenia, ta historyczna nazwa została rozciągnięta. Niejako siłą bezwładu w takiej swojej rozciągłości przestrzennej utrzymuje się ona do dziś, choć była od początku i jest pewną nazewniczą mistyfikacją. Potrzeba świadomości tego nie musi oczywiście oznaczać konieczności gwałtownego odrzucania tej, skądinąd miłej dla ucha i w poważnym stopniu zadomowionej, nazwy”.
Zbigniew Czarnuch swoje stanowisko wyjaśnił następująco: „Czy da się znaleźć argumenty uzasadniające tezę, że możemy mówić o istnieniu regionu lubuskiego? Na swój własny użytek za takie uważam:
• po pierwsze, tradycje piastowskie wyrażane takimi symbolami, jak Santok, Drezdenko, Międzyrzecz, Krosno Odrzańskie z ich grodami, zamkami, dziejami.
• po drugie, jest to spuścizna dziejowa Nowej Marchii jako wschodniej części Brandenburgii. Jeżeli przy kolejnym przewartościowaniu wykładni dziejów tej ziemi pominiemy dorobek cywilizacyjny i kulturowy poprzednich niemieckich gospodarzy tych ziem, będziemy uczestnikami kolejnego zakłamania. Wszak sieć miast i wsi z układem dróg, kanałów, z zabytkami w postaci kościołów, dworów, ratuszy, fabrykami, warsztatami i gospodarstwami, które tu zastaliśmy po 1945 roku, to przecież w swej masie zabytki i dzieła kultury niemieckiej.
• po trzecie, jesteśmy świadkami wielkiego ruchu pojednania między dawnymi i obecnymi mieszkańcami regionu. Ożywione kontakty pozwalają na wprowadzenie w obieg społecznej świadomości pamięć ludzi i zdarzeń ważnych w dziejach Nowej Marchii i istotnych dla nas jako gospodarzy ziemi,
z której przeszłością pragniemy się uładzić w zgodzie z poczuciem przyzwoitości i intelektualnej uczciwości. Ten proces pojednania, zważywszy na fakt, że duża część uciekinierów i wypędzonych w czerwcu 1945 roku zamieszkała w landach przygranicznych, ma istotne znaczenie w wypełnianiu treścią życiowych dokonań układu o utworzeniu euroregionu »Pro Europa Viadrina«. Euroregion ten jest ważnym wyróżnikiem naszej odrębności.
• po czwarte, jest to spuścizna pogranicza znaczonego linią Drezdenko – Santok – Skwierzyna – Międzyrzecz – Kargowa. Mam tu na myśli nie tylko tradycje obrony polskości, które dotąd wykorzystywaliśmy, ale także rozumienie pogranicza w kategoriach przestrzeni, na której w pokojowej koegzystencji spotykają się kultury graniczących ze sobą państw. Doświadczenia pozytywne i zagrożenia związane z pograniczem są dla nas szczególnie ważne w obliczu przesunięcia się tej linii granicznej nad Odrą i Nysą Łużycką.
• po piąte i przede wszystkim, tę naszą odrębność kreującą region tworzą doświadczenia, na które składają się – udział w wyjątkowym w dziejach ruchu migracyjnym, który tu wystąpił po 1944, oraz tradycja ciągłości administracyjnej 1946–1950 związanej z Gorzowem, a potem w latach 1950–1975 z Zielona Górą. Powstanie dwu województw sprzyjało wykształceniu się dwu odrębnych mikroregionów, ale w ramach większej całości scalanej choćby (czy aż) redakcjami radia i gazety. Wreszcie do argumentów pozwalających uznać fakt istnienia regionu lubuskiego należy też fakt występowania na tym obszarze ciągłości administracji Kościoła katolickiego (mimo zmiany nazwy i siedziby) oraz fakt wyraźnego wykształcenia się regionalnego ośrodka kultu maryjnego w Rokitnie.
Wszystko to razem wzięte pozwala mi na pytanie, kim się czuję w wymiarze regionalnym: Pomorzaninem, Wielkopolaninem czy Dolnoślązakiem, odpowiedzieć – nikim z nich. Czuję się obywatelem Środkowego Nadodrza, który z braku innej sensownej nazwy gotów się nazywać Lubuszaninem, ale Lubuszaninem usadowionym w obrębie mikroregionu gorzowskiego, mającego swą specyfikę w zestawieniu z mikroregionem zielonogórskim”.
Interesująca jest wypowiedź Stanisława Kowalskiego: „Dzisiaj dzięki samemu upływowi czasu, ale także dzięki telewizji oraz otwarciu zachodniej granicy, znaczna część Polaków kojarzy już pojęcie Ziemi Lubuskiej z Zieloną Górą i Gorzowem. Można przyjąć, że po upływie pół wieku nazwa się przyjęła, co uzasadnia twierdzenie o istnieniu odrębnego regionu. Wracając jednak do kwestii pozbawionej historycznego uzasadnienia nazwy, uznać można, że pięćdziesiąt lat jej używania to także już historia i nie ma powodu do roztrząsania sprawy, tym bardziej że funkcjonują nazwy przyjęte powszechnie mimo braku merytorycznego uzasadnienia. Przykładem mogą być Indianie, nazwani tak przez europejskich odkrywców Nowego Świata, przekonanych, że dotarli do Indii”.
W dyskusji nad nazwą regionu wypowiedział się również Jerzy Topolski, który, odpowiadając na ankietę „Studiów Zielonogórskich”, napisał: „Nie ma regionu historycznego bez ludzkiego uświadomienia sobie jego istnienia, co oczywiście może być nie tylko procesem spontanicznym, lecz także efektem poznawania historii własnego terenu, konstruowania planów jego rozwoju itd.” Poznański historyk uznał, że po wojnie przyjęcie określenia „Ziemia Lubuska” miało charakter imputacji, czyli nadania nazwy opartej na różnych przesłankach, głównie politycznych, a sam termin został skonstruowany przez odwołanie się do pewnych wskazówek historycznych. Jednak w ciągu minionych dziesięcioleci nazwa ta weszła do świadomości mieszkańców regionu, więcej nawet – spowodowała ukształtowanie się regionu historycznego.
Pojawiały się też w tym czasie głosy i wypowiedzi kwestionujące sens powstania nowego województwa lubuskiego. W 1998 roku na łamach „Gazety Wrocławskiej” Michał Kaczmarek – historyk, pracownik naukowy Uniwersytetu Wrocławskiego – napisał: „Pragnę wykazać negatywne następstwa nieprzemyślanych działań w wymiarze ogólnopaństwowym, wręcz narodowym. W interesie państwa polskiego leży tworzenie silnych gospodarczo, społecznie i kulturowo, samorządowych jednostek administracyjnych na naszej granicy zachodniej. Bowiem tylko one byłyby w stanie przyjąć na siebie rolę partnera wobec przygranicznych krajów niemieckich: Saksonii, Brandenburgii oraz Meklemburgii Przedpomorza, których odbudowę i rozwój wspierają państwo
i całe społeczeństwo Republiki Federalnej Niemiec. Tymczasem polskie elity polityczne fundują nam na granicy zachodniej wątpliwej proweniencji i jakości twór administracyjny, tzw. Ziemię Lubuską, osłabiając już na wstępie polskie szanse w dialogu pogranicznych regionów. Gorzko i raczej retorycznie zabrzmi zatem fundamentalne pytanie, czy nasi politycy w tym ciągle newralgicznym miejscu państwa polskiego rzeczywiście reaktywowali Ziemię Lubuską, czy raczej zafundowali nam i przyszłym pokoleniom Polaków Nową Marchię”.
Powyższe wypowiedzi, pochodzące z końca lat dziewięćdziesiątych, ukazują, jak trudne były kwestie terminologiczne i jak bardzo odległe od ostatecznego rozwiązania. Walka o wspólne województwo lubuskie połączyła zwaśnione miasta i zjednoczyła mieszkańców regionu, choć nie brakowało też przeciwstawnych wypowiedzi, zwłaszcza na łamach prasy. Ostatecznie uznano, że województwo lubuskie brzmi lepiej niż środkowonadodrzańskie. Nie zakończyło to jednak sporów i nie doprowadziło do wyeliminowania terminu „Środkowe Nadodrze”, który nadal jest używany w różnych znaczeniach. Należy jednak podkreślić, że na dalsze rozważania ma wpływ bardzo ważny fakt, jakim było połączenie województw gorzowskiego i zielonogórskiego w jeden nowy twór administracyjny pod nazwą „województwo lubuskie”, którego nazwa jest powszechnie używana jako zamiennik określenia „Ziemia Lubuska”.
Trzeba też pamiętać o kuriozalnym fakcie, że Ziemia Lubuska jest regionem, którego nazwa pochodzi od miasta nieleżącego obecnie na jej terenie, a nawet w granicach państwa polskiego, powtarzając przy tej okazji, że nazwa naszego regionu i województwa powstawała zawsze poza nim – w Poznaniu i Warszawie. Określenie „Ziemia Lubuska” przyjęło się i istnieje w społecznej świadomości, choć ma i swoich przeciwników, podobnie jak pomysł powstania województwa lubuskiego (ale to właśnie przymiotnik „lubuska” godził ambicje obu nowych województw i jednocześnie nawiązywał do tradycji i wspólnej przeszłości terytorium po 1945 roku). „Nazwa »Ziemia Lubuska« pozostała i nadal funkcjo-nuje. Było to pojęcie średniowieczne, używano go w latach 1945–1950, było też terminem nałożonym na granice dawnego województwa zielonogórskiego”.
Interesującą, opracowaną przez autorów niemieckich, współczesną definicję Ziemi Lubuskiej jako „typowego regionu europejskiego” oraz informacje
o kształtowaniu się jej tożsamości opublikowano w dwujęzycznym folderze wydanym przez organizację Naturfreunde International w Wiedniu: „Ziemia Lubuska nad Odrą, Wartą i Nysą Łużycką to typowy region europejski, który już od zarania dziejów odgrywał rolę ważnego pomostu między Wschodem
a Zachodem. Znaleziska archeologiczne świadczą o istnieniu na tych terenach od ponad 5000 lat uprawy roli i hodowli bydła. Po okresie wędrówki ludów, począwszy od VIII w. tereny te stanowią miejsce silnego osadnictwa słowiańskiego. Około roku 900 osiedla się tutaj zachodniosłowiańskie plemię Lubuszan. W odsłoniętych fragmentach osad i warowni archeolodzy natrafiają w pokładach datowanych z okresu ok. 950 roku na ślady pożarów, co świadczyć może o silnym naporze akcji chrystianizacyjnej na te tereny, względnie o wyprawach krzyżowych prowadzonych przeciw plemionom Wenedów, jak wtedy zwano Łużyczan. W latach 1100–1300 rycerskie zakony krzyżowe, joannitów i zniesiony później zakon templariuszy, a także cystersi zakładają na tych terenach klasztory, przenosząc tu swoje siedziby i ośrodki administracyjne. W 1133 roku na nadodrzańskich wzgórzach wzniesiono także siedzibę biskupstwa w Lubuszu, od którego wywodzi się późniejsza nazwa administracyjna całego regionu. Biskupstwo obejmowało tereny na zachód od Odry, tzw. Pojezierze Lubuskie miedzy rzekami Schlaube, Sprewa, Locknitz i Stobber, oraz na wschód po obniżenie Obry, prawdopodobnie aż po Pojezierze Łagowskie, w granicach dorzecza Warty, Noteci i Pliszki, zatem od Lebus ok. 45 km w kierunku Berlina, 60 km w kierunku centralnej Polski i po 40 km wzdłuż linii Odry, na północ i południe. Biskupstwo podporządkowane było pierwotnie królowi polskiemu, dopiero ok. 1250 r. przeszło pod władze margrabiego askańskiego, późniejszego margrabiego i elektora Brandenburgii. Lubusz stanowił stolicę biskupstwa do 1385 r., później biskupstwo przeniesione zostaje do Fürstenwalde, a dominującą rolę przejmują kolejno takie miasta, jak Frankfurt nad Odrą, Kostrzyn, Dębno i Sulęcin. Już w 1506 r. założony zostaje Uniwersytet we Frankfurcie nad Odrą, stanowiący po dziś dzień ważne centrum naukowe regionu. Biskupstwo zniesione zostało ostatecznie w 1571 r. [...] Na nowych terenach osiedlano kolonistów z Austrii, Polski, Szwecji, Czech i Szwabii, francuskich hugenotów, Szwajcarów, Saksończyków i Bawarów, nadając im ziemię uprawną i czasowe zwolnienie od podatków. Wioski te łatwo rozpoznać po nazwach miejscowych, zawierających przymiotnik »nowy/a« i część nazwy wskazującą na pochodzenie jej mieszkańców (np. Beauregard, Vevais czy Crustei). O ile niegdyś gospodarka tej krainy zdominowana była przez rybołówstwo i łowiectwo, o tyle dzisiaj dominującą gałęzią jest gospodarka rolna. Liczne zachowane do dzisiaj majątki ziemskie, dwory i pałace, to historyczne świadectwo zachodzących w owych czasach zmian feudalnej struktury. Dolina Odry w okolicach Lubusza była też w ciągu dziejów świadkiem wielu walk i działań wojennych. [...] Zgodnie z postanowieniami traktatu poczdamskiego Wschodnia Brandenburgia, czyli tzw. Nowa Marchia, znalazła się w gra-nicach Polski. Lata 1945–47 to okres masowych wysiedleń ludności niemieckiej, napływu imigrantów z Ziem Wschodnich, to lata zawieruchy powojennej, niepewnych perspektyw na przyszłość i wzajemnej nieufności. Dopiero aktyw-na polityka wschodnia kanclerza Niemiec Willy Brandta (1969–1974) doprowadziła do przezwyciężenia schematów politycznych okresu zimnej wojny, normalizacji stosunków między oboma państwami i podpisania tzw. traktatów wschodnich. Z początkiem 1990 r. daje się zauważyć także znaczne ożywienie stosunków polsko-niemieckich na Ziemi Lubuskiej. Umacnia się i rozwija transgraniczna współpraca w regionie, powołana zostaje platforma współpracy w ramach euroregionu »Pro Europa Viadrina«. Polskie i niemieckie miasta zawierają umowy o partnerstwie i współpracy, zacieśniają się kontakty, współ-praca i wymiana nabierają coraz większej dynamiki. Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej proces ten jeszcze przyspieszy. Ziemia Lubuska ma zatem wszelkie dane po temu, by zrealizować swą wielką, odwieczną szansę zbudowania w Europie ważnego pomostu w przyszłość. Nazwa biskupstwa lubuskiego wywodzona jest od nazwy zachodniosłowiańskiego plemienia, osiadłego na tych terenach ok. 900 r. Po sekularyzacji i zniesieniu biskupstwa ziemie te niejednokrotnie zmieniały swoją nazwę. W latach 1816–1952 istniał po stronie niemieckiej lubuski okręg administracyjny – Kreis Lebus. Nazwa ta jednak znikła w rezultacie reformy administracyjnej przeprowadzonej w 1952 r. – za-chowała się jednak do dzisiaj w nazwach topograficznych, nazwach obiektów
i miejsc historycznych regionu. Dla wschodniej części Ziemi Lubuskiej przyjęła się już z początkiem XIV w. nazwa Sternberger Land, czyli Ziemia Torzymska. Dopiero zmiany administracyjne w Polsce w 1999 r. spowodowały wskrzeszenie nazwy województwa lubuskiego, obejmującego wszelako swym zasięgiem teren większy niż rzeczone biskupstwo lubuskie”. Współczesne pojmowanie pojęć „Ziemia Lubuska” i „Lebuser Land” przez niemieckich autorów zawierają opublikowane materiały konferencyjne z sesji naukowej „Krajobraz kulturowy Lebuser Land”, która odbyła się 2 grudnia 1999 roku w Lebus.
Na łamach „Pulsu” (2004, nr 5) Dariusz Chmielarski napisał: „Niech mi wybaczą lubuscy patrioci, ale współczesną Ziemię Lubuską uważam za twór sztuczny, reaktywowany po kilkuset latach historyczno-geograficznego niebytu. Przedwojenna Polska politycznie czuła się niezbyt pewnie na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Ówczesne władze zrobiły więc wszystko, aby pozacierać tradycyjne historyczne granice pomiędzy Dolnym Śląskiem, Brandenburgią i Wielkopolską. Dlatego „wskrzeszono z martwych” dawno zapomniane pojęcie po-granicznej krainy, sprzedanej w połowie XIII wieku przez niechlubnej pamięci piastowskiego księcia Bolesława Rogatkę arcybiskupowi Magdeburga i reani-mowano ją w zupełnie nowym kształcie geograficznym. Na marginesie chcę podkreślić, że wcale nie potępiam PRL-owskich decydentów. Ich działania były jak najbardziej uzasadnione i zgodne z polską racją stanu. Łatwiej jednak wytyczyć administracyjne granice, niż określić regionalną przynależność danego człowieka”.
Znaczące są badania nad regionalizmem lubuskim podjęte przez Marię Rutowską i Marię Tomczak, pracownice Instytutu Zachodniego w Poznaniu, które zostały opublikowane w 2003 roku w formie raportu. W konkluzji badań autorki sformułowały następujące wnioski: „Do 1989 r. największą przeszkodę na drodze do zbudowania w miarę zwartego regionu kulturowego stanowiły uwarunkowania ustrojowe. Zwłaszcza założenie o dążeniu do homogenizacji kultury narodowej hamowało wszelkie inicjatywy, dusiło w zarodku przejawy rodzącej się odmienności regionalnej. Problemem był też stosunek do zastanego niemieckiego dziedzictwa kulturowego, jego – wynikające z ideologii – ignorowanie czy wręcz negowanie. Skupianie się na czasach piastowskich i pozostawianie białej plamy na okresie od XIII w. do końca II wojny światowej nie pozwalało na wykształcenie się autentycznych więzi z regionem. Utrudnienie stanowiły też decyzje administracyjne, kolejne reformy terytorialne zmieniające zasięg geograficzny Ziemi Lubuskiej. Prowokowały one niekończące się dyskusje nad nazwą regionu, pobudzały nie tyle do budowy nowej tożsamości, co do kwestionowania wciąż na nowo tego, co już udało się stworzyć. Zwłaszcza reforma z 1976 r., dzieląca obszar Ziemi Lubuskiej pomiędzy dwa rywalizujące ze sobą miasta: Zieloną Górę i Gorzów Wlkp., przyczyniła się do zniweczenia wysiłków zmierzających do budowy regionu kulturowego. Po zniesieniu barier ustrojowych, kiedy możliwe stało się odkłamanie historii i ożywienie działań zmierzających do scementowania regionu lubuskiego, przeszkodą okazały się problemy finansowe. Zwłaszcza w pierwszym okresie po 1989 r. funkcjonujące na Ziemi Lubuskiej instytucje i stowarzyszenia kulturalne zostały pozostawione same sobie. Część z nich upadła, inne ograniczyły działalność. Trzeba było czasu na przystosowanie się do nowych warunków. Czas potrzebny był też mieszkańcom Ziemi Lubuskiej. Nawet wielu przedstawicieli elit naukowych i kulturalnych nie potrafiło z dnia na dzień zrezygnować z wcześniejszych interpretacji historycznych. Kłopoty te stały się szczególnie widoczne w różnego rodzaju wytycznych do nauczania dziejów regionu. Osiągnięto też niewątpliwe sukcesy. Do najważniejszych należy ukształtowanie własnych, lubuskich środowisk kulturalnych i naukowych. Mimo wyraźnej asymetrii pomiędzy dwoma największymi miastami tego obszaru, nie sposób byłoby kwestionować osiągnięć kulturalnych i naukowych regionu”.
Cyprian Kamil Norwid pisał, że lud myśli osobami. Nie problemami, strukturami, faktami czy procesami, ale osobami. To ważna dyrektywa dla historyka regionalisty, specjalisty od zagadnień humanistycznych swojej lokalnej społeczności. Ale musimy pamiętać, że przedstawiane cechy regionalizmu lubuskiego nie zmieniają faktu, że nazwa „Ziemia Lubuska” stała się rzeczywistością i funkcjonuje niezależnie od wszelkich dyskusji. O ile ideologia regionalistyczna jest na współczesnej Ziemi Lubuskiej żywa wśród animatorów kultury, polityków, publicystów, o tyle właściwie nie bardzo wiadomo – z braku stosownych badań – jak głęboko wniknęła ona w świadomość współczesnych Lubuszan. Ostatnio często pojawiają się nazwy związane z tożsamością historyczną terenów obecnej Ziemi Lubuskiej: Łużyce Wschodnie, Śląsk Lubuski, Nowa Marchia. Są one stosowane jako określenia terytoriów dawnych regionów historycznych i mogą świadczyć o nadal małym związku grup mieszkańców z tworem, jakim jest nowa Ziemia Lubuska, lub niedoskonałością jej nazwy w stosunku do dziedzictwa kulturowego danych obszarów. Trudno jest bowiem powiedzieć, że w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze znajduje się „Galeria Średniowiecznej Sztuki Lubuskiej”, jest to bowiem „Galeria Średniowiecznej Sztuki Śląskiej” – stąd współczesne określenie południowej części obszaru Ziemi Lubuskiej terminem „Śląsk Lubuski”.


Józef Pławski- członek Lubuskiego Towarzystwa Genealogicznego

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.grazycie.pun.pl www.g7x8s1.pun.pl www.kosciejowi-niach.pun.pl www.strzelnica-rzeszow.pun.pl www.wszystkogtasa.pun.pl