zefir454 - 2017-12-03 22:44:27

Polecam uwadze wszystkich "Kronikę Parafialną Klinice", która prowadzona była tak naprawdę od jesieni 1945 roku. Ze względu na ewentualne trudności przy odczytywaniu treści Kroniki, pozwoliłem sobie na odczytanie i zapisanie treści Kroniki w tym artykule.
Kronikę tę zaczął pisać ks. mgr Zygmunt Gendzieński, który robił to z wielką dokładnością i pieczołowitością, opisując nawet najdrobniejsze wydarzenia z historii parafii.
Jezeli ktoś chciałby zobaczyć Kronikę w całości, dostepna jest ona w naszej Zielonogórskiej Bibliotece Cyfrowej pod adresem:http://zbc.uz.zgora.pl/dlibra/docmetada … m=pubstats
https://images83.fotosik.pl/927/b00f039e8316ea31med.png

"Po 5- tygodniowej męce na torach kolejowych w pierwszych dniach listopada 1945 roku, transport nasz którym przybyłem wraz ze swoimi ludźmi i z księdzem kanonikiem Marcinem Stefanickim, stanął na stacji przeznaczenia w Sulechowie, pow. świebodziński.
Na ulicy poznałem księdza proboszcza miejscowego Kaczmarka, który prosił mię abym udał się do Trzebiechowa oddalonego od Sulechowa o 10 klm i tam objął placówkę a tym samym pomóc mu w pracy, której nie jest w stanie podołać. Zgodziłem się i zamieszkałem w Trzebiechowie, gdzie zastałem kościół ewangelicki już wyświęcony przez księdza Kaczmarka, pusty i niezaopatrzony. Plebanią zajmuje na razie Urząd Bezpieczeństwa, dlatego przyznano mi prywatny dom.
Zgłosiłem się do ks. Administratora do Gorzowa prosząc o nadanie posady w Trzebiechowie. W międzyczasie sprawiłem w kościele tabernaculum. Ofiarodawcą był pan jan Konieczny z Borków Wielkich, zaś konfesjonał sprawił pan porucznik rezerwy Bendziocha. Ponieważ przyniosłem ze sobą wszystkie aparaty kościelne i bieliznę, od razu kościół został we wszystko zaopatrzony.
Pojechałem przedstawić się panu Staroście w Świebodzinie i przy tej sposobności dzięki uprzejmości zastępcy pana Starosty, otrzymałem od razu na rękę papier oddający w tymczasowy zarząd kościół ewangelicki i plebanię w Trzebiechowie oraz kościół i plebanię w Podlegórzu. Podlegórz odległy od Trzebiechowa o 2 klm posiadał piękny kościół ewangelicki i plebanię.
Ludzie ciągle przychodzą i proszą koniecznie o wyniesienie im kościoła. Pojechałem zobaczyć, kazałem porobić rozmaite zmiany, ponaprawiać uszkodzenia wojenne. Zabrali się chętnie i gorliwie do pracy i w dwa tygodnie po uprzednim jeszcze przeglądzie, poświęciłem kościół w Podlegórzu w asystencji ojca Marka Karmelity dnia 24.12. 1946 roku nadając mu tytuł Podwyższenia Świętego Krzyża.
W drugiej połowie grudnia w sąsiedniej parafii katolickiej Dziecin (?) ( Klinice), wysiedlają przymusowo proboszcza ks. Ludwika Wolnego a także i dziekana, bo nie chciał optować.
Dnia 24 grudnia 1945 roku zgłasza się do mnie w Trzebiechowie kierownik tartaku z Dziecina, pan Ziółkowski i prosi żebym im odprawił w nocy pasterkę. Uważając za obowiązek służenie Polakom, którzy pragną mieć nabożeństwo w tak wielką i  świętą noc, zgodziłem się.
W noc wigilijną odprawiłem więc o godzinie 12-tej pasterkę u siebie w Trzebiechowie, o godzinie drugiej w nocy w Dziecinie uroczyście z wystawieniem Najświętszego Sakramentu w przepięknym i pięknie ubranym kościele w Dziecinie . O godzinie 6-tej rano odprawiłem pasterkę w Podlegórzu.
W drugi dzień świąt odprawiłem sumę w dziecinie i wygłosiłem kazanie .
Od tego czasu w drugą niedzielę powodowany prośbami ludzi z Dziecina dojeżdżałem do ich kościoła.
Rok 1945 zakończyliśmy pięknym nabożeństwem z okolicznościowym kazaniem w Trzebiechowie i Podlegórzu.

Rok Pański 1946.
W pierwszych dniach stycznia otrzymuję odpowiedź od ks. Administratora Edmunda Nowickiego z Gorzowa na moje pismo. W piśmie tem Administrator stawia propozycję i prośbę żebym przeniósł się do Dziecina jako parafii katolickiej i objął całość. Za rada ks. kanonika Marcina Stefanickiego i ku wielkiemu niezadowoleniu ludzi, którzy bardzo przywiązali się do mnie, tym bardziej, że dużo było moich parafian starszych zza Buga, zdecydowałem się i dałem odpowiedź ks. Administratorowi, że przeniosę swoją rezydencję do Klinic.
Dnia 20 stycznia dostałem nominację następującej treści: „ Mianuję ks. magistra Zygmunta Gendzieńskiego administratorem Dziecina ( Klinic) z wszystkimi prawami i tytułem proboszcza.”
Poznałem sołtysa gromady pana Leonarda Gaszkę oraz gospodarza, który uprzednio najczęściej wysyłał swoje konie, pana Rybarczyka o konia do przewiezienia moich rzeczy .
Od dnia 2 lutego 1946 roku zamieszkałem w Klinicach. Kościół zastałem w porządku, prócz braku czterech okien, które były zabite deskami, no i braku szyb w górnych oknach. Natomiast dookoła kościoła puszcza bzów nieprzyciętych, wszystko zarośnięte, wszystkiemu jednak była winna wojna. Plebania łacińskiego określenia „devastata”- wszystko poprzestawiane, poprzewracane, powyrzucane z szuflad, okna powybijane, podwórze, ogród- Puszcza Białowieska, stajnia, stodoła- śmietnisko. W plebanii dużo rzeczy według wiarygodnych świadków brak, ale i tu szabrownictwo miało pole do popisu.
Zacząłem pracę: codziennie Msza Św. O godz. 7.30 albo w kościele, częściej jednak w ciepłej i pięknej kaplicy domu im. Józefa Sióstr N.M. Panny.
Szkołę objąłem zaraz sam ucząc dwa razy na tydzień po 4 godziny. Szkoła, a raczej nauczycielstwo z kierownikiem to wzór pracy i przywiązania do religii. Objąłem, a raczej dalej utrzymałem naukę religii w Trzebiechowie dojeżdżając dwa razy na tydzień. Naukę religii w Podlegórzu oddałem nauczycielce, której postarałem się o prawo nauczania w Administracji na okres 3 lat.
Daje się odczuć brak szkół w kilku gromadach, dzieci muszą po kilka kilometrów dojeżdżać rowerami.
Parafianie w całej parafii składającej się z 10 gromad położonych w dwóch powiatach- sulechowskim i świebodzińskim, to ludzie jak wszędzie, z różnych stron Polski, dlatego praca czy to w kościele czy w szkole idzie bardzo ciężko. Parafia liczy do 5 tysięcy parafian. Kancelarię muszę prowadzić sam, gdyż organista którego przywiozłem ze sobą, mało piśmienny.
Kancelaria daje dużo pracy, ponieważ Niemcy, którzy są jeszcze moimi parafianami w liczbie 220 osób, optują i trzeba im na podstawie wiarygodnych świadków zaświadczenia urodzenia , do tego dochodzi jeszcze cała praca kancelaryjna ze Smólna Wielkiego, Małego i Ostrzyc, gdzie pracuje ks. kanonik Marcin Stefanicki, ale akta wszelkie prowadzi Zarząd Parafialny w Klinicach.
Cały luty i część marca to ustawiczna praca i dogląd przy doprowadzeniu do porządku światła w kościele, na plebanii, no i porządków tak na plebanii jak i koło kościoła.
Trzeba zaznaczyć, że poświęcił się tej pracy sołtys pan Leonard Garszka, który kilka razy na dzień wpadał do kancelarii, aby doglądać jej w czasie mojej nieobecności. On postarał się bezpłatnie o wszystkich rzemieślników, codziennie przysyłał kilka Niemek do roboty, a bywały dni gdzie 20 ludzi, tak że zasługuje na pełne uznanie.
Od samego początku największa bolączka to dom „Caritasu” Św. Józefa , własność sióstr N.M. Panny. W domu tym mieści się dom dla starców, których było do 30, gdy objąłem Klinice. W tym czasie dużo ich umarło, a reszta została wysiedlona za Odrę, bardzo przykry był widok i smutny.
Siostry zostały i pielęgniarki, bo oprócz domu dla starców prowadzą poradnię lekarską i na tym polu oddają wielkie przysługi, zwłaszcza dwie młode siostry- Sigulina i Teresa, które całymi dniami  objeżdżają wioski na rowerach niosąc pomoc biednym chorym. Jedna tylko przełożona umie trochę a raczej marnie po polsku i to cały kłopot -sióstr polskich nie można sprowadzić, gmina zakłada szpital gminny wprawdzie i wójt i lekarz powiatowy i ks. dziekan obiecali, że będą płacić czynsz.
W Klinicach i Trzebiechowie mam krótko ministrantów, tylko jeszcze nie ma statutu, chłopców nauczyłem służyć po rzymsku. Wyczyniają to z całym zapałem, wyjeżdżają ze mną do kaplic i na pogrzeby w komżach, sutannach i biretach. W Trzebiechowie podlewają kwiaty i zamiatają kościół.
Organistę wraz z rada parafialna zwolniłem, gdyż nie nadawał się, gdyż nie umie prowadzić chóru ani kancelarii i nie umie grać z nut. Zakrystianka Niemka tu pracuje od 25 lat przy tym kościele z całym poświęceniem i dokazuje  na tym polu wielu cudów w przystrajaniu ołtarzy.
Złożyłem wizytę sąsiadom w Rybojadach i Kargowej i obiecaliśmy sobie wzajemną pomoc. Ks. kanonikowi Stefanickiemu spowiadałem 2 dni, gdyż  samemu trudno mu słuchać. Następnie spowiadałem 2 dni w Sulechowie, gdyż tam mam dużo szkół. Kargowej i Rybojadom także pomogłem. Za to wszyscy przyjechali jednego dnia tj. w piątek przed Palmową Niedzielą i spowiadali w Klinicach. Spowiedź wielkanocna była za kartkami, frekwencja dobra, niektóre wioski jak Podlegórz, Radowiska, Dąbrówka w 100 %.
Rada Parafialna zatwierdzona przez ks. Administratora pracuje dobrze, na każde zawołanie służy radą i pomocą.
Sprowadziłem szklarza z Sulechowa, który kosztem 5 tysięcy złotych za zgodą Rady Parafialnej, ma oszklić wszystkie okna w kościele, bo po wojnie nie pozostało ani jedno okno całe.
Radę Parafialną wybrano w Trzebiechowie i w Podlegórzu. Pracuje dobrze, tym bardziej, że tam muszą sami myśleć o wszystkim co jest potrzebne. Sumptem dwóch członków Rady stanął śliczny
„Krzyż Graniczny” na granicy między Radowiskami a Trzebiechowem. Cmentarz w Trzebiechowie jest ogrodzony, brakuje jeszcze bramy i krzyż musi być poprawiony, dlatego jeszcze nie poświęciłem, ale brak ludziom czasu.
W Radowiskach poświęciłem krzyż oraz piękną figurę Matki Boskiej Niepokalanej , gdzie cała wioska schodzi się codziennie na nabożeństwo majowe.
Cały miesiąc maj codziennie przygotowuję dzieci do I Komunii Św. Dzieci przeszło 100 dochodzą i dojeżdżają rowerami ze wszystkich wiosek. Dzieci są dobrze rozwinięte umysłowo i poduczone w Katechizmie.
19 maja poświęciłem piękny „Krzyż” ogrodzony parkanem na środku gromady Szwarmowice położonej między Trzebiechowem i Klinicami. Wioska była niegdyś cała protestancka, więc żadnych śladów katolicyzmu. Ludzie z procesją i ze śpiewem na ustach wyszli z kościoła parafialnego z Klinic i udali się na miejsce. W poświęceniu wzięli udział Wójt, Komendant P.O., bewerent V.B. z Trzebiechowa oraz nauczycielstwo z Trzebiechowa. Przemówiłem do parafian i zachęciłem ich przy okazji do postawienia figury Matki Boskiej z byłego pomnika niemieckiego. W imieniu gromady podziękował proboszczowi sołtys gromady i zaprosił wszystkich obcych gości na kawę.
Procesja została do rana w Szwarmowicach i rano cała gromada przyszła procesjonalnie na Mszę Św. W ich intencji ofiarowaną przez siostry i braci Różańca Św. Ze Szwarmowic. Uroczystość odbyła się w głębokim nastroju, prawie wszyscy adorowali osobno „Krzyż”.
W maju odprawiły się nieszpory przy licznym udziale wiernych, wszystkim bardzo podobała się czytanka ks. Fr. Błotnickiego.
Postawiliśmy dwie bramy wjazdowe koło kościoła, które hitlerowcy kazali rozebrać z niewiadomych powodów oraz odnowiliśmy krzyż kamienny obok kościoła dając napis „ Anno Domini 1946”.
Dnia 2 czerwca urządziłem I Komunię Św. Dzieci było 117 z Klinic, Dąbrówki, Szwarzenic, Młynkowa, Trzebiechowa i Gębic. Dzieci pięknie zostały przygotowane i wszystkie dopuściłem. Okazale wypadła procesja z dziećmi z plebanii miejscowej do kościoła. Ołtarz został przepięknie ubrany na biało i oświetlony. Dzieci otrzymały pamiątki w postaci obrazków w wielkim wymiarze oraz odbyło się wspólne śniadanie przy pięknie ozdobionych stołach w „Caritasie”. Następnie wspólne zdjęcie osobno chłopców i i osobno dziewcząt. Komitet Rodzicielski w całej pełni zasługuje na uznanie za zajęcie się ta sprawą.
Dookoła kościoła, a przede wszystkim od strony szkoły okazał się straszny brak parkanu. Wobec czego razem z moim zastępcą przewodniczącego Rady Parafialnej postanowiliśmy postawić parkan i skorzystać z tego, że cegielnia nie była jeszcze zajęta. Poprosiliśmy pana Wójta, P. Administratora , p. Maciejewską z Młynkowa i Komendanta P.O. w Bojadle o cegłę na to. Zgodzili się ze względu na to, że to dla kościoła i chyba nikt nie będzie miał przeciw. Zapowiedziałem z ambony w Klinicach i na zebraniu gromadzkim w Swarzenicach, żeby parafianie pojechali po cegłę do cegielni oddalonej o 4 klm   i przywieźli. Chętnie posłuchali. Pan Gaszka postarał się o 40 worków cementu, 20 worków wapna i ja 40 worków wapna w Trzebiechowie i robota idzie.
Pracują Niemcy, którym płacimy około 100 zł tygodniowo od osoby. Praca idzie szybko, bo pan Gaszka jako sołtys wyznacza dosyć Niemców do kopania fundamentów. Z cmentarza postanowiliśmy wziąć z jednego wspólnego grobu ogrodzenia żelazne, aby od szosy postawić żelazny płot. Dozór nad wszystkim objęliśmy obydwaj.
Następnie odbyła się w tym miesiącu pierwsza Komunia Św. Dzieci w Podlegórzu i Głuchowie, gdzie jeździłem już dzień naprzód, przepytywałem dzieci przygotowane przez miejscowe nauczycielstwo, trzeba podkreślić, bardzo sumiennie. Następnie spowiadałem, a na drugi dzień Komunia Św. W obydwóch miejscowościach bardzo pięknie było i ze wspólnem śniadaniem dzieci otrzymały obrazki Serca Jezusowego.
Do uroczystości ofiarowania parafii Sercu Matki Najśw. Przygotowaliśmy razem z Radą Parafialną  program. Uroczystość poprzedziła Spowiedź Św. Parafian, za to uroczystość wypadła bardzo podniośle. Krucjata dzieci, Kółko Ministrantów, Żywy Różaniec wystąpiły pierwszy raz ze swoimi sztandarami i szarfami. Tłumy parafian uczestniczyły w procesji.
Muszę jeszcze cofnąć się do uroczystości Bożego Ciała. Cała uroczystość odbyła się w Klinicach. Od rana zjeżdżały podwody z całej rozległej parafii. Bardzo wielu było pierwszy raz w Klinicach w parafialnym kościele.  Ruch porządkowała Straż Pożarna. Procesja odbyła się do 5 ołtarzy pięknie dekorowanych przez całą gromadę. Księdza na zmianę prowadziły wszystkie stany. W uroczystości w Klinicach brał udział także Wójt gminy z małżonką i z dziećmi z Rybojad.
Dnia 2 lipca wypada odpust w Klinicach. Odpust przeniosłem na 14 lipca za radą moich sąsiadów confratrów, którzy obiecali się z pomocą.  Muszę zaznaczyć, że nie spodziewałem się takiej frekwencji. Zaskoczyło mnie, gdy usłyszałem, że idzie procesja od Podlegórza, wyszedłem z bractwem na powitanie, wprowadziłem do kościoła i zmówiłem z nimi „Pod Twoją Obronę”.  Następnie przyszła procesja z Milcyga zza Odry. Księża również dopisali.
(…)
Na Podwyższenie Św. Krzyża w Podlegórzu odprawiono odpust. Kościół pięknie przybrany i zainstalowano światło elektryczne. Sumę i kazanie odprawił ks. Sobkowicz (…)
Tydzień Miłosierdzia odbył się w całej parafii i dał piękne wyniki. W każdej miejscowości gdzie jest kościół , w ciągu tygodnia odbywały się nabożeństwa. Wieczorem nieszpory, spowiedź dziatwy szkolnej i starszych, następnego dnia uroczysta Msza Św. Z kazaniem , wspólna Komunia dzieci z błogosławieństwem. W każdej gromadzie odbyła się zbiórka na listy ofiar oraz w Klinicach i Trzebiechowie zbiórka uliczna do puszek. Ogólny dochód 13.185 zł, z tego 1/3 oddano do Gorzowa a 2/3 zostało w kasie Caritasu. Odbyła się też zbiórka produktów na Seminarium w Gorzowie w Klinicach i Trzebiechowie. Część kartofli została odwieziona do zielonej Góry autem, który dostarczył pan Maciejewski administrator majątku państwowego w Młynkowie. Żyto , pszenica, mąka czeka na odebranie.
W Święto Chrystusa Króla odprawiłem rano nabożeństwo i pojechałem na odpust do Smólna Wielkiego, gdzie miałem sumę.
29 października za pozwoleniem Kurii Administracji Apostolskiej przeniósł się do Klinic ks. kanonik Marcin Stefanicki ze Smólna i zamieszkał razem ze mną ze względu na wiek swój. Obecnie w każdą niedzielę i święto w Klinicach odprawia ks. kanonik o godz. 9-tej Mszę Św. Dla dziatwy szkolnej. Suma o godz. 1-ej.
Na wszystkich Świętych odbyła się procesja na cmentarz miejscowy, mimo nieprzyjemnej pogody zebrało się bardzo dużo ludzi. W procesji wzięła udział cała szkoła z dwoma wieńcami na groby swoich zmarłych kolegów. Na cmentarzu polskim poświęciłem 3 pomniki i wygłosiłem okolicznościowe kazanie, wszyscy ludzie razem ze mną płakali, w kościele odprawiłem 5 stację przy pięknie ubranym katafalku.
Dnia 10 listopada 1946 roku odbyło się poświęcenie Krzyża przydrożnego w Ostrzycach, mimo strasznej pogody parafianie stawili się na czas. W poświęceniu wziął udział miejscowy sołtys z którego inicjatywy wystawiono piękny krzyż dębowy na skrzyżowaniu dróg oraz wójt z żoną, Komendant MO z żoną z Trzebiechowa.
W sobotę po nieszporach spowiedź, spowiadało nas dwóch. Młodzież licznie przystąpiła do Sakramentu nie tylko z Klinic, ale i z Trzebiechowa, Borków i Swarzenic. W niedzielę o 9- tej Msza Św. wspólna Komunia oraz kazanie o Św. Stanisławie. Kazanie i Komunię udzielał ks. kanonik Marcin Stefanicki. Do Komunii przystąpiło 107 młodzieży męskiej i zeńskiej."

( koniec kroniki spisanej przez ks. Gendzieńskiego)

www.1gbteam.pun.pl www.roten.pun.pl www.magicots.pun.pl www.graficiarze.pun.pl www.dkw.pun.pl